Po pierwszej części serii „Najlepsze historie 2018 roku” czas na kontynuację. Zapraszam.
Choć możliwości wydawały się nieograniczone po jednej stronie Atlantyku, rok 2018 był rokiem, w którym branża zwróciła również uwagę na Wielką Brytanię, gdzie rząd, organy regulacyjne i media połączyły siły, aby walczyć z sektorem gier.
Rok rozpoczął się od słów Komisji ds. Gier Hazardowych (UKGC), która ogłosiła, że badała 17 kasyn online w związku z różnymi niedociągnięciami. Przed końcem roku UKGC uderzyło w dziesiątki operatorów z karami na kwotę ponad 27 milionów funtów, a nowy prezes organu nadzoru ostrzegał przed „nieugiętą eskalacją” tych kar, jeśli operatorzy nie zmienią swoich zachowań.
Rząd w końcu uruchomił swój plan, aby obniżyć maksymalną stawkę zakładów na terminalach do gry w sklepach detalicznych ze 100 GBP do 2 GBP. Przepis wejdzie w życie 1 kwietnia 2019 roku.
Ta anty-hazardowa histeria osiągnęła szczyt nonsensu w listopadzie, kiedy to na jaw wyszły informacje o zarobkach Coates z Bet365. Współwłaścicielka i CEO giganta ze Stoke w roku rozliczeniowym zarobiła kwotę 265 mln funtów. Firma jest własnością prywatną, a więc jej zyski są dzielone między garstkę ludzi, a nie tysiące akcjonariuszy. Media nie mogły znieść tego jak ktoś może zarabiać tak ogromne pieniądze.
Rok został zamknięty informacją, że brytyjscy bukmacherzy zgodzili się przestać prowadzić reklamy podczas transmisji sportowych na żywo, najwyraźniej wierząc, że złagodzi to kampanie przeciwko hazardowi i zatrzyma cały proces, który może skończyć się tak jak we Włoszech, czyli brakiem jakiejkolwiek formy reklamy czy sponsoringu.