W świecie legalnych zakładów bukmacherskich w Polsce nie brakuje silnych marek. Superbet, Betclic, Betfan, eWinner czy forBET – każda z tych firm ma własną strategię, ofertę i grono lojalnych graczy. A jednak to STS i Fortuna od lat pozostają głównymi rywalami, nie tylko w liczbach, ale przede wszystkim w świadomości graczy. Dlaczego tak się dzieje? Czy ich przewaga jest zasługą jakości oferty, działań marketingowych, a może siły przyzwyczajenia? I jak na ich tle wyglądają pozostali operatorzy?

Początki – STS i Fortuna startowali jako pierwsi
Zarówno STS, jak i Fortuna, działają na polskim rynku znacznie dłużej niż większość konkurencji. To nie są marki stworzone pod wpływem boomu na legalne zakłady po 2017 roku. STS powstał w 1997 roku, a Fortuna – jako Profesjonal – jeszcze rok wcześniej. Oznacza to, że obie firmy zdążyły zbudować silne fundamenty jeszcze zanim weszły w życie nowe regulacje prawne. Miały czas na stworzenie sieci punktów naziemnych, wyrobienie sobie pozycji wśród graczy i oswojenie Polaków z marką.
Kiedy rynek się uregulował i wielu operatorów dopiero zaczynało od zera, STS i Fortuna miały już bazę klientów, zasięg i doświadczenie. A to ogromna przewaga.
Oferta? Na najwyższym poziomie
Trudno wskazać jednoznacznego faworyta, jeśli chodzi o samą ofertę zakładów. STS czy Fortuna – obie marki oferują:
- tysiące wydarzeń dziennie do obstawiania,
- atrakcyjne kursy na topowe ligi,
- zakłady live z dostępem do transmisji (STS TV i Fortuna TV),
- funkcje typu Bet Builder, szybkie zakłady, cash-out i wiele więcej.
Porównanie STS i Fortuna zawsze sprowadza się więc do niuansów: jedni wolą aplikację STS, inni chwalą przejrzystość Fortuny. Czasem różnice tkwią w detalach: np. jednym bardziej odpowiada forma promocji z boostami kursów w Fortunie, innym program lojalnościowy STS.
Ale jedno jest pewne – obie marki oferują pełen pakiet usług dla nowoczesnego gracza. Dlatego właśnie zdominowały rynek.
Fortuna czy STS? Sponsoring i widoczność w mediach
Na polskich stadionach rzadko można zobaczyć baner reklamowy bez logo STS lub Fortuny. To nie przypadek. Obie firmy od lat inwestują w sponsoring sportu na różnych poziomach.
- Fortuna wspiera m.in. Legię Warszawa i inne kluby. Do tego jest partnerem KSW oraz FAME MMA.
- STS przez wiele lat sponsorował reprezentację Polski, a dziś współpracuje m.in. z Jagiellonią Białystok i Widzewem Łódź.
Do tego dochodzą kampanie w telewizji, internecie, a nawet działania PR-owe z udziałem influencerów. W efekcie przeciętny gracz, widząc ofertę bukmachera, w pierwszej kolejności myśli o STS lub Fortunie.
Zaufanie i lojalność – przewaga psychologiczna
Z punktu widzenia użytkownika, który gra od lat, Fortuna i STS to marki znane, sprawdzone, bezpieczne. Dla wielu graczy to argument kluczowy. Nowi operatorzy mogą mieć ciekawe promocje, ale zanim zyskają zaufanie, minie sporo czasu. STS i Fortuna tymczasem zdążyły nie tylko wejść w świadomość klientów, ale też zbudować poczucie przewidywalności – aplikacje działają bez zarzutu, wypłaty są szybkie, a kontakt z obsługą klienta profesjonalny.
Nie bez znaczenia jest też fakt, że punkty stacjonarne STS i Fortuny nadal funkcjonują w wielu miastach i mniejszych miejscowościach, co dla części klientów stanowi realny atut.
Inni też rosną – ale w cieniu gigantów
Warto jednak zauważyć, że pozostali bukmacherzy nie składają broni. Superbet dynamicznie inwestuje w technologie, transmisje live i rozbudowany system promocji – zwłaszcza dla użytkowników mobilnych. Betclic stawia na minimalistyczny interfejs i ekspresową rejestrację, przyciągając graczy lubiących nowoczesne rozwiązania. Z kolei Betfan próbuje wyróżnić się ofertą specjalną – zakładami na nietypowe wydarzenia, celebrytów, a nawet pogodę.
Każda z tych firm znajduje swoją niszę i buduje lojalność na innych zasadach. Jednak mimo tych wysiłków, pytanie najczęściej brzmi: STS czy Fortuna? To pokazuje, jak silny jest fundament tych dwóch marek i jak trudno przebić się do czołówki.
STS i Fortuna – konkurencja, która napędza rynek
Największą korzyścią z tej zaciętej rywalizacji jest… jakość usług. Gracze zyskują, bo walka o klienta zmusza STS i Fortunę do ciągłego doskonalenia. Jeszcze kilka lat temu transmisje meczów z poziomu aplikacji były nowością. Dziś są standardem. Bonusy powitalne są coraz bardziej rozbudowane, a oferta kursowa coraz bardziej konkurencyjna. Obie marki muszą nieustannie patrzeć sobie na ręce – i to sprawia, że rynek nie stoi w miejscu.








